Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Juliusz Ulas Urbański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Juliusz Ulas Urbański. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 listopada 2017

Spółdzielnia Architraw w Leżajsku

Podczas spotkania z Ulasem Urbańskim podjęłam temat płk. Mikołaja Ordyczyńskiego. Okazuje się, że Juliusz Ulas Urbański pracował z nim w Spółdzielni Architraw. 
Spółdzielnia mieściła się w budynku p. Góraka w Rynku (na dole kamienicy, gdzie obecnie jest sklep wędkarski). 
Spółdzielnia Architraw zatrudniała wysokiej klasy specjalistów od tzw. białej roboty. Byli to specjaliści sztukatorzy.
Prezesem spółdzielni był p. Wasecki z Przeworska. Franciszek Markiewicz był v-ce prezesem. Głównym księgowym był Świeżawski. 
Pracownikami spółdzielni byli sztukatorzy: Musztafa, Wilczek, Ner, Józef Ordyczyński, Antoni Ordyczyński, Stefan Ordyczyński, Kisielewicz Tadeusz, Goździewski Władysław i jego brat, Bereziewicz Stanisław i inni.

Mikołaj Ordyczyński po powrocie z oflagu II C w Woldenbergu, po uwolnieniu z niewoli 31 I 1945 powrócił do kraju i za
mieszkał w Leżajsku, w jednym z bloków koło kina Radość. Podjął pracę w Spółdzielni Architraw w Leżajsku.
Mikołaj Ordyczyński rozliczał prace leżajskich sztukatorów. 

Józef Ordyczyński, podobnie jak jego bracia byli specjalistami od sztukatorskiej roboty. Józef Ordyczyński był utalentowanym sztukatorem. Po wojnie całe lata jeździł po Polsce i odbudowywał kraj po zniszczeniach wojennych, odnawiał kościoły m.in. w Warszawie, budynek Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie.
zobacz więcej zdjęć >> 

niedziela, 7 lutego 2016

Z Ulasem niedokończone rozmowy

Spotkanie z Ulasem to wielka przyjemność. Nawet gdyby się chciało się tylko się przywitać, nie da rady. Najpierw rozmowy o rodzinie, o zdrowiu, o bliskich znajomych, o naszych wspólnych znajomych, którzy odeszli do Pana, a było ich w zeszłym roku sporo, a potem to już tradycyjnie poleciało ... o wojnie, o bohaterach i 'niebohaterach', o wydarzeniach sprzed wojny. 
Znowu mi się oberwało, że piszę o rzeczach, z którymi Ulas się nie zgadza, ale cóż, trudno. 
Zresztą kto w Leżajsku nie zna Juliusza Ulasa Urbańskiego




Dobrze, że zdążyłam zrobić zaplanowane zakupy, bo by mi sklepy pozamykali, wiadomo, w sobotę w Leżajsku handlują do trzynastej.

Interesujące rozmowy o przedwojennym sztetl, o Żydach i kamienicach, w których kiedyś mieszkali. Chodzili do polskich szkół, razem z katolikami, ale na lekcje religii uczęszczali do żydowskiej szkoły, widocznej na zdjęciu (róg ul Żwirki i Wigury oraz Placu Jaszowskiego).

zobacz też:

niedziela, 17 czerwca 2012

Ks. Jan Dudziak

W dniach 15-17 czerwca 2012 roku obchodziliśmy w Leżajsku Jubileusz 100-lecia Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego
Na zjazd przyjechało ok. tysiąca osób,w tym absolwenci naszej dostojnej Jubilatki. Brakowało czasu na rozmowy z każdym znajomym ze szkolnej ławy. 
Jednym z absolwentów był mój szkolny kolega Władysław Mucha.  W czasie towarzyskiego spotkania przy herbatce w jednej z leżajskich restauracji zgadałam się z Władkiem na tematy kolonistów niemieckich, którzy przybyli do Kőnigsbergu pod koniec XVIII w. w ramach kolonizacji józefińskiej. Tematyką kolonistów niemieckich interesuję się od dawna z racji badań genealogicznych. Z Kőnigsbergu pochodzi rodzina mojej chrzestnej matki Marii Mikulskiej z Werflów. Jej matka spokrewniona była z ks. Janem Dudziakiem, katechetą leżajskiego Gimnazjum i Liceum, działającego bardzo aktywnie w konspiracji podczas II wojny światowej. Jak się okazało w trakcie rozmowy, mój szkolny kolega,  jest również nim spokrewniony.  Wiele razy spotykałam się z Władkiem na kolejnych zjazdach absolwentów LO, ale dopiero teraz dowiedziałam się o koligacjach rodzinnych z ks. Dudziakiem.
Postanowiłam zebrać informacje o sylwetce księdza Dudziaka i napisać jego biogram.
Urodził się w Woli Zarczyckiej w 1894r. Po ukończeniu Seminarium Duchownego we Lwowie podjął pracę, jako kapłan w Zabłotowie na Kresach Wschodnich. Był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego 'Sokół'. Kiedy wybuchła II wojna światowa opuścił parafię Zabłotów, powrócił do rodzinnej wsi Woli Zarczyckiej. Zaangażował się w działalność konspiracyjną w ZWZ-AK oraz Batalionów Chłopskich pełniąc posługę kapelana partyzantów. Zorganizował tajne nauczanie dzieci i młodzieży ucząc w szkole religii oraz łaciny. Był członkiem Tajnej Komisji Egzaminacyjnej Gimnazjum i Liceum w Leżajsku, działającej od 1940 roku. 11 XI 1941r został zaprzysiężony w ZWZ-AK, przyjmując ps. Sardos. Przez cały okres okupacji udzielał konspiracyjnych chrztów i ślubów. Odznaczony orderem Virtuti Militari.
Ks. Jan Dudziak był katechetą w leżajskim liceum w latach 1944-1953. Nauczał religii, filozofii, łaciny i propedeutyki.
Dużą wiedzę na jego temat posiada Juliusz Ulas Urbański -  absolwent Gimnazjum i Liceum Kr. Bolesława Chrobrego w Leżajsku, (rocznik 1947), który na okoliczność obchodów 100-lecia szkoły napisał 'Wspomnienia i Refleksje 2012' . 
Jak wspomina Juliusz Ulas Urbański, w okresie od sierpnia 1944 do września 1945r mieszkał w jego w rodzinnym domu katecheta leżajskiego Gimnazjum i Liceum ks. Jan Dudziak. Przybył do Leżajska z Woli Zarczyckiej Był również kierownikiem szkolnej Bursy. 
W czasie wojny i okupacji był członkiem i autorytetem dla działaczy ZWZ-AK w Woli Zarczyckiej, kapelanem i kierownikiem miejscowego tajnego nauczania.
Ks. Jan Dudziak zmarł 2 czerwca 1959 roku w Łętowni w wieku 65 lat. Pochowany na Cmentarzu Parafialnym w Woli Zarczyckiej.



Na stronie Dwutygodnika Edukacyjnego Cogito znajduje się obszerny biogram Ks. Jan Dudziak... wybitny pedagog i człowiek czynu autorstwa Moniki Wojdyły.


zobacz relacje ze Zjazdu:

środa, 30 maja 2012

Antoni Luckschandel (1826-1911)


Antoni Luckschandel urodził się 12 czerwca 1824 w Krywe w obwodzie sanockim, jako syn Klemensa i Anny vel Krystyny Josse. Jego żona to Marianna Fruzińska ur. w Lubaczowie, wdowa po Bazylim Kiszakiewiczu (s. Jacentego i Ewy Delkiewicz). 

Ślub z Marianną odbył się 22 stycznia 1860 roku.
Antoni zmarł 18 kwietnia 1911 r.. W Księgach Metrykalnych - Księdze Zgonów w Leżajsku jego nazwisko zapisano, jako Lukxsandel. Pochowany jest na Cmentarzu Komunalnym w Leżajsku. Marianna, jego żona pochowana jest na Starym Cmentarzu, a jej grób graniczy z posesją p. Furdynowej. Ulas pisze w swojej książce, że to rodzinna posesja Marii.

W blogu Antoni Milli wspominałam o Marii Kiszakiewicz, która w roku 1872, zajmowała stanowisko poczmistrzyni w Leżajsku. Owa Maria Kiszakiewicz to Marianna Fruzińska I v. Kiszakiewicz, II v. żona Antoniego Luckschandla.
Maria z Fruzińskich Lukszandel zm 1899r - poczmistrzyni z Leżajska 











Liber Baptistatorum Lubaczów. 1824

Liber Copulatorum T IV page 138 Lezajsk. Antoni Luckschandel i Marianna Truzinska I v. Kiszakiewicz. 
Antoni Luckschandel wieloletni radny był kierownikiem Urzędu Podatkowego w okresie przedautonomicznym, prokuratorem w Leżajsku. Zgromadził ok. 40 tys. koron. Przeznaczył pieniądze z części sprzedanego majątku na stypendium dla uzdolnionej młodzieży pochodzącej z biednych rodzin, sierot, a w swoim testamencie przeznaczył na Szpital Ubogich (Dom Przytulisko Starców) 2000 koron i na ochronkę 1000 koron. 

W książce 'Też Historia' Juliusza Ulasa Urbańskiego poświęcony jest rozdział Antoniemu Lukszandlowi. Cytuję:

Filantrop czy dziwak
W brzozowej części leżajskiego cmentarza, tak umownie zwanego z racji rosnących brzóz, warto odszukać zapomniane już przez wszystkich miejsce wiecznego spoczynku - Antoniego Lukszandla.
Spoczywa tam człowiek, który cały swój majątek przeznaczył na cele dobroczynne jak: Szpital Ubogich, Ochronkę i kształcenie obcych sobie młodych ludzi.
Kilkanaście kroków od bramy, po lewej stronie alei, w czwartym pseudorzędzie grobów znajdują się pozostałości zapewne kiedyś okazałego grobowca. Pomnik z piaskowca, a na nim napis: Antoni Lukszandel 1824 - 1911 - em. poborca podatkowy. Z całą bezwzględnością czas i ludzie uczynili wszystko aby zatrzeć pamięć o człowieku. O człowieku, który z racji swojego postępowania i podjętej decyzji, dla jednych może być filantropem, dla drugich zwyczajnym dziwakiem. Dawnymi czasy, w ostatniej woli, wielu mieszczan ofiarowywało pieniądze i majątki na różne cele społeczne. Na owe czasy w biednym mieście, w bardzo trudnej sytuacji materialnej była młodzież pragnąca zdobywać wiedzę i kształcić się na wyższych uczelniach. To chyba było przyczyną, że bogaty mieszczanin, właściciel wielu realności i dużych obszarów ziemi, postanowił pomóc materialnie potrzebującym. Sprzedał swój majątek, a z części uzyskanej kwoty ustanowił fundację stypendialną dla "kształcącej się aryjskiej młodzieży mieszczańskiej". Stypendium przyznawała Rada Miasta, na podstawie starań zainteresowanych, po spełnieniu zastrzeżonych kryteriów. Jedno stypendium rocznie, wyłącznie aryjczykom, biednej, polskiej młodzieży mieszczańskiej, na dwóch ostatnich latach studiów, po pozytywnej ocenie nauki przez władze uczelni. Wśród prawdopodobnych stypendystów, tylko jeden przyznał się do jej pobierania. Oświadczył on też, że każdego roku kilka razy odwiedzał grób Antoniego Lukszandla. W Święto Zmarłych zapalał tradycyjną świeczkę ze "Zdrowaśką". Spotykał tam też Pana Kazimierza Przybylskiego. Reszta stypendystów brała stypendia dyskretnie bojąc się plotek i skojarzenia potrzebnego "świadectwa ubóstwa" z dostatkiem w rodzinie.
W zachowanym dokumencie można przeczytać: "Pan Kazimierz Gdula - student IV roku Wydziału Prawnego Uniwersytetu J. K. we Lwowie. Nadaję Panu na rok szkolny 1933/34 stypendium z fundacji im. Antoniego Lukszandla w rocznej kwocie 300 złotych ze zgłoszeniem się najpóźniej do końca br. z poświadczeniem Dziekana Wydziału Prawnego J.K. we Lwowie, że zasługuje Pan na wypłatę stypendium i po złożeniu znaczka stemplowego za 25 groszy i świadectwa ubóstwa".
Pan Antoni Lukszandel uszanował i wykonał ostatnią wolę swojej zmarłej żony Marianny (+ 1899) - leżajskiej poczmistrzyni. Kazał pochować ją na cmentarzu tuż obok swojej realności. Grobowiec w części znajdował się na prywatnej posesji.
Jak opowiadał Pan Kazimierz, stypendium w kwocie 300 złotych było bardzo poważną pomocą w życiu studenta. Wystarczyło na zakup skryptów, zeszytów, skromnej odzieży i butów. Każdorazowo, pewna sumka przeznaczona była także na "skromniutką" bibkę. W końcu, była to równowartość trzech stukilogramowych świnek lub dwóch średnich miesięcznych urzędowych poborów.
http://ulas2.republika.pl/historia.htm#Protekcja_

O stypendium Antoniego Luckschandla pisze w swoich wspomnieniach w/w Kazimierz Gdula Wspomnienia nie tylko okupacyjne

Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa UJ podaje informacje w Gazeta Lwowska 1918, 171 str 5 o nadaniu stypendium w roku szkolnym 1917/18. W Leżajskim Gimnazjum Stypendium Lukszandla otrzymało trzech uczniów: Jan Dec, kl. V -380 koron, Władysław Ordyczyński, kl. III - 380 koron, Raźnikiewicz Franciszek, kl. VI - 380 koron.


W moich poszukiwaniach genealogicznych natknęłam się na żonę Klemensa Lukschandla - Krystynę Jose c. Franciszka. Klemens był I mężem (ślub 1819), zaś drugim mężem był Piotr Feldman(ślub 1833).
[Dornbach T I Wyciagi Familijne 1795-1890]. 
Krystyna ur się 22 XI 1799. Miała braci Jana i Wendelina Jose.


 tree

Koloniści niemieccy. Forum Historia Leżajska

sobota, 5 maja 2012

Dom Narodowy Polski - Kino Radość

Dom Narodowy Polski- zabytkowy budynek z lat 1920-1924. 
Dom ten wybudowano na placu, gdzie miał być wcześniej wzniesiony budynek Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.


Dowiedziałam się od mojej mamy o geście Franciszka Oleszkiewicza z Kuryłówki. Otóż, kiedy podjęto decyzję o budowie Domu Narodowego w Leżajsku, udzielił on olbrzymiej pożyczki na ten cel. Jak się później okazało, nigdy nie odzyskał swoich, ciężko zarobionych w Ameryce pieniędzy.
Zebrałam z ciekawości kilka informacji o Domu Narodowym . Pisałam o tym w Almanachu nr 3/2009 wydanym przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Leżajskiej. Na str 95 jest mój artykuł 'Genealogia rodziny na tle historii regionu'. Wersja papierowa jest trudno dostępna, a właściwie prawie nieosiągalna. Wydano tylko 300 egzemplarzy, jako projekt zrealizowany przy pomocy środków finansowych Województwa Podkarpackiego.
Almanach Lezajski Nr 3-2009 str 117 [*]

Wincenty Ordyczyński w liście do Ulasa Urbańskiego pisał:
(…) Do Sokoła należeli przeważnie ludzie poważniejsi, inteligencja i mieszczanie. Tak było i w Leżajsku. Eustachiewicze, Kwiecińscy, Zawilscy, Karasińscy, Grochowski, Szelewicz, Szczękowie, Ordyczyński, Przybylscy, Koszacki, Haszto, Wodziński, Szczepański itd. itd. Ze składek członkowskich zakupiono plac obejmujący teren obecnego kina i sięgający, aż po Szczęka (obecna restauracja czy  bar na rogu, przy skręcie na dworzec). Plac ogrodzono i przeznaczono pod budowę domu Sokoła. Odbywały się na tym tzw. „boisku Sokoła”, ćwiczenia, festyny itd. Po odzyskaniu niepodległości Sokół przestał istnieć. Powstały gdzieś w 1923 roku Związek Młodzieży, w ramach, którego istniał chór i koło teatralne, wysunął projekt budowy na placu Sokoła – Domu Narodowego. Związek wspierany przez radę miejską, mieszczaństwo, duchowieństwo i inteligencję przystąpił do budowy tego domu. Był to spontaniczny czyn całego społeczeństwa Leżajska. Plan sporządzono bezpłatnie, murarze pracowali bezpłatnie, młodzież gimnazjalna kopała fundamenty, kobiety i dzieci nosiły cegły, wapno i wodę. Materiały zakupiono ze składek, ofiar oraz z dochodu z zabaw, festynów i z wystaw teatralnych. Dom Narodowy (taki napis widniał na frontonie) został wybudowany bardzo szybko i wyposażony w meble, krzesła, scenę, kurtynę itd. Miał tu siedzibę Związek Młodzieży i sekcja teatralna, zaś w dniach powszednich, w Sali ćwiczyła młodzież gimnazjalna na lekcjach gimnastyki. Odbywały się zabawy, zebrania, a w soboty i niedziele seanse filmowe. Tutaj została zlokalizowana biblioteka miejska, przeniesiona z magistratu.
Tymczasem TSL, które w tym czasie było w kraju predestynowane do szerzenia kultury i oświaty pozaszkolnej, rozpoczęło starania o przejęcie Domu Narodowego, gwarantując pozostawienie w budynku dotychczasowych organizacji i pomagania im oraz rozbudowę biblioteki. Rzeczywiście biblioteka została skoncentrowana w Domu Narodowym i znacznie poszerzona, ale TSL nie dotrzymało wszystkich gwarancji, stało się psim swędem posiadaczem pięknego budynku wybudowanego wysiłkiem całego społeczeństwa, zaś Związek Młodzieży i poszczególne sekcje uległy powolnemu rozpadowi. Oczywiście biblioteka istniała do 1939 roku (…) [**]
W późniejszym terminie miałam możność zapoznać się z opracowaniem Profesora Józefa Półćwiartka pt. „Towarzystwo Gimnastyczne Sokół w Leżajsku (1903-1939)”. W części dotyczącej budowy sokolni (Domu Narodowego) można wyczytać nieco odmienny przebieg prac budowlanych i kłopotów finansowych związanych z realizacją tej inwestycji. Najistotniejsze jednak są fakty: leżajski „Sokół” rozpoczął tę budowę w 1924 r. Mimo zaciągniętej pożyczki u Franciszka Oleszkiewicza na kwotę 11.367 zł nie zdołano ukończyć tej inwestycji. Zawarto więc porozumienie z Zarządem Głównym TSL, że sfinansuje on dalszą budowę , a „Sokół” będzie miał prawo odkupienia tego obiektu. Niestety, z braku pieniędzy nie skorzystano z tej możliwości.[***]


Fot. Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego przez ks. Antoniego Tyczyńskiego pod budowę Domu Narodowego w Leżajsku - 16 kwietnia 1924 roku

Ponieważ do 1954 roku Leżajsk nie był zelektryfikowany, na czas wyświetlania filmów, a także podczas przedstawień teatralnych uruchomiano agregat prądotwórczy. Miejscowy amatorski zespół teatralny przy współudziale uczniów gimnazjalnych urządzał przedstawienia m. in. "Jasełka" wg Rydla. Odbywały się tutaj koncerty z okazji świąt narodowych. Kiedyś mieściło się tu kino "Radość"  


[*] Ordyczyńska Anna, Genealogia Rodziny na tle historii regionuAlmanach leżajski. Zeszyt 3/2009
[**] Fragmenty listów Wincentego Ordyczyńskiego, dyrektora Wytwórni Tytoniu  do Juliusza Ulasa Urbańskiego. dz. cyt.  (w zbiorach prywatnych adresata).
[***] Półćwiartek Józef, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Leżajsku (1903-1939) (w:) Szkice z dziejów kultury fizycznej pod red. A. Nowakowskiego i S. Zaborniaka, Rzeszów 2004, s. 90-97. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...