sobota, 28 marca 2015

Szewska pasja

Tytuł może przewrotny, ponieważ nie mam zamiaru pisać o frazeologicznym znaczeniu tego hasła. W Słowniku frazeologicznym 'szewska pasja' oznacza furię, niepohamowaną złość, wściekłość, utratę panowania nad sobą. 

Chciałabym napisać o jednym z naszych leżajskich szewców, który ma swoją ciekawą kolekcjonerską pasję. 
Pan Romuald Rup w swoim zakładzie szewskim posiada kilka ciekawych eksponatów ze swojej kolekcji. Na ścianie wiszą  cep, sierp i młot, oraz dwa końskie chomąta. Również żelazka z duszą, heble czyli strugi, a na stole piękny eksponat maszyny do pisania. Pan Romuald jest stałym bywalcem giełd, na których poluje na kolejne gadżety. Jeździ z żoną, bo ona z kolei kolekcjonuje gadżety porcelanowe. 


Chomąta rozpoznałam bez problemu, w końcu spędziłam całe dzieciństwo u dziadka. Nie raz, sama zakładałam taką uprząż naszej Baśce na szyję. Jednak nie miałam pojęcia, że składa się ze złożonych ze sobą łukowatych, drewnianych lub metalowych kleszczyn oraz przymocowanego do nich skórzanego lub filcowego miękkiego podkładu.

Pan Romuald posiada w swojej kolekcji chomąto z drewnianymi kleszczynami oraz ze skórzanymi.

Dawniej wyrobem i naprawą uprzęży, w tym chomąt zajmowali się rymarze. Zawód ten dotarł na nasze ziemie w XIII w z Niemiec. Wyrabiano głównie uprzęże z chomątami krakowskimi (robocze, najbardziej rozpowszechnione), śląskimi (przystosowane do pojazdu na wysokich kołach), ruskimi (podlaskimi, o ruchomych dolnych częściach kleszczyn stosowane najczęściej z duhą?). W czasach późniejszych (XVIII wiek) pojawiły się też wytworniejsze uprzęże z chomątami angielskimi, z mnóstwem okuć, ozdób, pomponów, rozet itp. 

Rodzime rymarstwo bazowało na odpowiednio wygarbowanych skórach zwierzęcych. Na kleszczyny używano drewna bukowego lub jesionowego, było ono wyginane odpowiednio na pniu lub wycinane przez stolarzy. Wyginanie było dużą sztuką - drewno musiało gotować się wcześniej przez co najmniej 3 dni.
Chomąta były zawsze skórzane. Poduszka (zwana kiszką) wypełniana była ciasno słomą, świńską szczeciną lub końskim włosiem. Do zszywania skóry używano pasków rzemiennych lub dratwy. Wykonanie chomąta trwało około 2 dni. A że ważne było dopasowanie sprzętu do zwierzęcia, gospodarze przychodzili do rymarza z koniem, jak do krawca, żeby mógł zdjąć miarę.
Zainteresowałam się szczególnie podkowami wiszącymi na ścianie. Moi przodkowie byli kowalami. Być może wyrabiali własnoręcznie takie podkowy i sztole potrzebne do podkuwania koni. W kuźniach nie tylko podkuwali konie, ale wyrabiali również  lemiesze, sierpy, kosy, motyki, łopaty, siekiery, noże, toporki, kłódki, klamki, zawiasy do drzwi, żelazne bramy, kraty okienne, okucia do skrzyń czy beczek i gwoździe. Na cmentarzach spotykamy misternie wykute krzyże nagrobne, być może to też dzieło miejscowych kowali.
Pisałam o nich na blogu 'Moi przodkowie byli kowalami'






Jak zobaczyłam na ścinie w zakładzie szewskim rolnicze narzędzie do ręcznego młócenia zboża od razu skojarzyło mi się powiedzenie 'proste jak budowa cepa'. Okazało się jednak, że bardziej pasowało skojarzenie 'głupi jak cep'. Pan Romuald przepytał mnie czy wiem, z jakich części się taki cep składa i nie wiedziałam. A powinnam, bo też kiedyś, w dzieciństwie u dziadka młóciłam w stodole snopki zboża rozłożone na lnianej płachcie. Pamiętam, jak dziadek zabraniał mi młócenia, przestrzegał, że mogę się uderzyć w głowę bijakiem. Od pana Romualda otrzymałam kolejną lekcję, tym razem z budowy cepa. Cep zbudowany jest z dwóch kijów, długiego zwanego dzierżakiem i krótkiego, zwykle dębowego, bijaka. Cieńsze końce dzierżaka i bijaka połączone są rzemieniem, nazywanym ósemką, gązwą lub gackiem.



Literatura i linki przydatne:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...